piątek, 9 maja 2014

Eighth diament.

'Pomyśl sobie jak wiele przypadku i zbiegów okoliczności musiało zaistnieć, aby doprowadzić do naszego spotkania. Wystarczyła tylko jedna inna decyzja w moim, albo w twoim życiu, jedna droga w prawo zamiast w lewo i nie wiedzielibyśmy o swoim istnieniu. A jednak, przydarzyło nam się to i pozwala mi wierzyć, że wszystko jest możliwe, skoro los zaszedł z nami aż tak daleko...'


Ann.
Chyba powinnam poważnie zastanowić się nad kwestią mojej oceny innych ludzi ? Ocenia, posądzam , krytykuje ... czasami widzę kogoś w bardzo pozytywnych barwach , a tak naprawdę myślę się i to idąc po całości...
Taki Kofler... No jak dla mnie chodzący to ideał.
Dwie ręce , dwie nogi , nienaganna sylwetka , pióropusz na czuprynie również niczego sobie ..pierwsze wrażenie niemalże nieskazitelne , a to proszę...
Zwyczajnie się pomyliłam. Oceniłam i zamknęłam rozdział jego osoby w mojej podświadomości.. 
Popełniłam błąd i to ten jeden z gorszych..
I kto 'otworzył mi oczy'? Emma... Biedna , zraniona istota , którą najwyraźniej zabolały słowa Austriaka , bo przecież inaczej nie wypowiadałaby się w tym temacie z tak wyraźnym smutkiem w oczach... Widziałam i odczułam jej urażoną dumę ... Mogłam się temu dziwić? Nie!
Gdybym ja była na Twoim miejscu Emm ... O jak Boga kocham , pożałowałbyś Kofler ... przypomniałbyś sobie chyba datę swoich urodzin i pierwszy krzyk który uleciał z Twoich ust za to całe upokorzenie...
Taki dorosły , a zachowuje się jak speszone dziecko...
'Pocałunku nie było' ... Nie?! A co to niby Twoim skromnym zdaniem miało być? ...
Może nie chodzi Ci dokładnie o sam gest , a o nazewnictwo? Buziaczek brzmi lepiej ? Niezbyt zobowiązujące jak dla Ciebie? ... Ooj Kofler, Kofler jak Ty straciłeś w moich oczach ... za dużo , zbyt dużo...
Tylko dlaczego tak się zachowujesz? Dlaczego pozwoliłeś na ten gest.. Ba! Odwzajemniłeś go , a następnie udałeś , że nic się nie wydarzyło... To do Ciebie nie podobne... Nie Ty ! Nie Andreas Kofler!
Gdyby zrobił to Morgenstern moje zdziwienie nie osiągnęłoby żadnej skali ... pozostałoby na stopie neutralnej... 
Niezbyt inteligentny, pozbawiony wszelkiego rodzaju odruchów ludzkich , bezuczuciowy Morgenstern zdecydowanie wpasowałby się w istotę tej sytuacji ... powiedziałabym nawet, że rola idealnie stworzona dla Niego ... ale nie Ty....
Ann nie zagalopowałaś się czasami w swoim monologu ? ... Przeczytaj wszystko dokładnie od początku i przemyśl co właśnie robisz... 
A no tak ?! 
'...Powinnam poważnie zastanowić się nad kwestią mojej oceny innych ludzi ?...' 
I zrobiłam to ... oceniłam po raz któryś z kolei. 
Zastanówmy się dogłębnie nad istotą tych moich ocen ... Chyba ta pozostanie jednak zbyt surowa... nie w tych okolicznościach ... Morgi , Morgenstern , Thomas... zwał jak zwał pokazał się również z tej nieco lepszej strony nie sądzisz Ann? Przypomnij sobie.
Tak... Jedna krótka rozmowa na temat  publikacji i już moja kochana podświadomość ośmiela się zmieniać moją wcześniejszą ocenę na temat blondyna... istna koloryzacja... Pytanie tylko dlaczego ?
Dziecinnie proste jest pokazanie się z takiej strony , aby ta druga osoba zdążyła wyrobić sobie o Nas zdanie ... a jego zmiana? To o wiele cięższa , wymagającego większego wkładu praca ... Coś co udaje się nielicznym ... jednym z wielu...
- Ann , Ann! - drzyj się Kraft , drzyj ... bo przecież w stodole jesteśmy i nikt z Nas nie ma odpowiedniego natężenia słuchu prawda? ... Stoisz kilka metrów dalej , ale to nie zmienia faktu że jest to jednak stodoła...a nie mieszkanie adekwatne do porządnych ludzi w nim zamieszkujących.
-  Słucham Cię Stefan ? - uśmiecham się chociaż nie wiele to ma wspólnego z moim stanem ... Ale cóż.. Jak powtarza mamusia ' Uśmiech to nasza wizytówka' .
- Gregor pyta... - zaczął przewracając oczami ... - Czy przeszłabyś się z Nim na spacer ... No tak wiesz ... Zwiedzanie okolicy , rozmowy, bliższe poznanie... - Czyżby Szanowny Pan Schlierenzauer nie potrafił sam zapytać? .. Szczerze.. dobrego 'przekaźnika' to on sobie nie wybrał do tego typu pytań ... Miny które w tej chwili zaowocowały na twarzy bruneta nie wskazują na nic dobrego... krzywi się , uśmiecha? Co to ma być?
- A Gregor sam zapytać nie może.. - dodałam zbliżając się do Austriaka uważnie go obserwując... Moja dedukcja na niewiele się tu zda...
- O co mam zapytać? - No popatrz! Książę z bajki wyszedł łaskawie ze swojej komnaty , aby wyręczyć biednego sługę , który już sam nie wiedział jak ma wymachiwać tymi rękoma w geście zrozumienia moich słów... 
- Właśnie mówiłem Ann , że chciałbyś się z Nią udać na spacer ... wiesz ciekawa okolica i te sprawy...
- Kraft! - wrzasnęliśmy oboje jednocześnie na Niego patrząc... Stefan jak to Stefan .. kompletnie go to obeszło... stał ze szczerym uśmiechem odwzajemniając Nasze spojrzenia...
- Nie wciągaj mnie w te swoje gry.. - odezwał się Schlieri nie zwracając uwagi na moją obecność wśród nich ... - Jak będę chciał to umówię się z Nią osobiście, bez Twojej pomocy... 
'Jak będę chciał? ' ... Szkoda że nie chcesz , wiesz. Jesteś w tym gronie jedyną osobą na której towarzystwo miałabym ochotę ... Ty i Emm ... Dwie najbliższe mi osoby... Teraz pozostała tylko jedna...
Ona .... On ?!
- Może przejdziesz się ze mną Ann.. - ni stąd ni zowąd obok mnie pojawił się uśmiechnięty blondyn... Thomas, osoba której najmniej się tu spodziewałam .... ale cóż.
Pozwolę dojść do głosu mojej podświadomości , która tak uporczywie ubarwia mi postać Austriaka ... 
I... ?
I czemu nie.
- Jasne ... - zaskoczenie na twarzy Morgiego? ... To było coś.... Zdziwienie malujące się na twarzach pozostałych skoczków? Ten widok był bezcenny... Pozostanie w mojej pamięci na długo ... Może tylko po to , aby zapomnieć o ignorancji ze strony Gregora , który wydawałby się być inny niżeli jest ...
Nie Ann! Nie rób tego ponownie... Nie oceniaj ... a pozwól sobie na poznanie... obiektywne , dogłębne bez zbędnych podtekstów...
Z uśmiechem na ustach szłam tuż obok milczącego Thomasa, który stał się dla mnie zagadką... Moja własną zagadką... Miałam nieodparte wrażenie , że w obecności Hildy buzia mu się nie zamykała , że mieli ze sobą tyle tematów , które pozwalały by na niekończącą się konwersację ...a przy mnie?
Milczał...
Sama jeszcze niedawno powiedziałam , że ' Lepiej milczeć, narażając się na podejrzenie o głupotę, niż odezwać się i rozwiać wszelkie wątpliwości.' ale teraz chyba wolałabym żeby mówił .. bo ta niezręczna cisza odbijała się w mojej głowie...
Dla osoby , którą uwielbia mówić , nie wyobraża sobie egzystencji bez ciągłych rozmów takie sytuacje są raczej nie do przyjęcia ...a na pewno trudno je znieść.

Thomas. 
Tak to sobie wszystko wyobrażałeś? ... O tym myślałeś przez kilka ostatnich godzin? Naprawdę tylko po to zaprosiłeś ją na ten wspólny 'spacer' ?
Chciałeś pomilczeć? 
Jesteś beznadziejny... Tak bardzo chciałeś udowodnić jej , że to co o Tobie myśli to kompletna bzdura znacznie odbiegająca od realizmu , a teraz gdy masz na to szansę tchórzysz? Ty ? Thomas Morgenstern...  trzykrotny mistrz olimpijski, ośmiokrotny mistrz świata... 
Tchórzę... bo nie wiem co mógłbym powiedzieć , żeby nie upewnić jej w przekonaniu , że ma rację ... że jestem taki jakim sobie mnie opisała... aż nie chcę myśleć jak przedstawiam się w jej mniemaniu...
I wiem! Wiem , że tym całym milczeniem pogarszam tylko swoją pozycję... ale co ja mogę zrobić?
Tak .. odezwać się... wydusić z siebie chociaż jedno krótkie zdanie ...a nie głupkowato się uśmiechać jak mysz do sera... Najwyraźniej porównania też niezbyt mi wychodzą.. ciekawe dlaczego?!
Jej obecność tak na mnie działa ... na pewno ! Normalnie tak się nie zachowuje... nie głupieję , nie plotę trzy po trzy , nie mówię tego co mi ślina przyniesie na język ... jestem inny. Poważniejszy... Dorosły... a teraz? Zachowuje się jak speszony gówniarz... Kolejne określenie ... Tym razem trafne.
...
Za wszelką cenę próbuje udać , że mi się nie przygląda ...ale widzę to . Widzę Ann jak ukradkiem na mnie zerkasz... wiesz że to jest nawet zabawne... To jak się starasz, aby tego nie zauważył... ale ja widzę... widzę Ann... uśmiecham się na samą myśl o tym ... to dodaje mi odwagi ... sprawia że czuję się pewnie...
- Jeżeli będziesz tylko chciała mogę załatwić Ci kilka lekcji jazdy na nartach... - wydusiłem wreszcie z siebie patrząc na jej rozpromienioną twarz.
Zaskoczyłem Cię? Po raz pierwszy... Tak ! Jeden zero dla Mnie... Co odpowiesz? Jakaś cięta riposta w Twoim wykonaniu? ... Będzie mile widziana ...ale chyba wolałbym , żebyś była sobą... taką naturalną , delikatną Ann... taka według mnie jesteś...
-  A co znasz kogoś odpowiedniego ? - zapytała z szyderczym uśmiechem ... zgrywasz się prawda? ... Przecież to oczywiste Ann! To ja jestem tym odpowiednim KIMŚ dla Ciebie... Ja?! Skoczek narciarski.
- A znam ... Pewien przystojny , jasnowłosy blondyn o obłędnych błękitnych tęczówkach z chęcią udzieli Ci kilku lekcji ... - w ten sposób chcesz się bawić Ann? .. Nie widzę problemu... wszystko , abym tylko mógł oglądać twój cudowny uśmiech...
- A znam Go? - uśmiechnęłaś się dając mi kolejny sygnał , że ta zabawa Ci się podoba... to było najważniejsze... Kiwnąłem twierdząco głową wyczekując Twojej odpowiedzi... 
- Wiem! - krzyknęłaś rozradowana... - Thomas... - spojrzałaś na mnie , a kąciki moich ust wyraźnie uniosły się ku górze... Wiedziałem , że gdy Go opiszę pomyślisz o mnie... czułem to...
- Tak to J....- zacząłem wpatrując się w twoje rozanielone oczy...
- Dithart! - przerwałaś mi krzycząc ... Zapewne zbladłem, bo tak się właśnie poczułem ... blado .. jakby pozbawiony wszystkich kolorów , które mnie otaczały... Przystojny ? Obłędne tęczówki... Didl?! Nie Ann... to ja ! Słyszysz no...
Może teraz Twoja odpowiedz będzie trafna...
- Zaczepny , gburowaty, niezbyt inteligentny cham ... - spojrzałem na Nią zaciskając w niewiedzy swoją pięść.
- A to Ty chcesz mnie uczyć... - oznajmiła pewnie , a moje ciało przeszedł nieprzyjemny dreszcz... 
Pozostawię to bez zbędnego komentarza...
- Tak ja... ale skoro wolisz Didla , żaden problem.. - niemalże warknąłem na Nią nie wiedząc czemu... 
- No nie złość się tak! Przecież od razu skojarzyłam , że to Ty.. - uśmiechnęła się szturchając mnie lekko... Blondyn, niebieskie oczy .. cudne do tego ... to nie mógł być nikt inny Thomas... - zbliżyła się , a ja kompletnie nie wiedziałem jak się zachować... co powiedzieć... Moje emocje w tym momencie były jakże skrajne... nie do opisania...
Uchwyciłem jej spojrzenie moim wzrokiem , tak aby oba zjednoczyły się... rozpłynąłem się w jej ciepłym .. magicznym spojrzeniu... Nie panując na sobą ... nad swoimi gestami zminimalizowałem odległość jaka łączyła nasze twarze... w przeciągu kilku sekund nasze wargi stały się.....

Gregor.
Należę do grupy tych najmądrzejszych w tym towarzystwie i jakże pięknie dziś to okazałem... właśnie teraz .. właśnie przy Ann. 
Najmądrzejszy ze wszystkich kretynów... brzmi o wiele lepiej , a przynajmniej o wiele dokładniej odzwierciedla moją osobę...
'Będę miał ochotę to ją zaproszę' .. Popisałem się jak jasny szag! Idiota kompletny! 
I właśnie przez takie posunięcia z mojej strony Szanowny Pan Thomas Morgenstern zyskuje w oczach Ann o wiele bardziej niż na to zasługuje..
Pojawia się znikąd i proponuje Coś co w ogóle nie powinno go dotyczyć...
Szkoda tylko , że tak szybko się pojawia , a o wiele dłużej znika... Przekonałem się o tym nie raz...  
Zawsze coś ugra na tych swoich podchodach... zrobi z siebie za przeproszeniem debila , a w końcowej fazie i tak wyjdzie z nas najlepiej... Osz to cały Thomas Morgenstern...
Jest Hilda ... Ida... a on akurat musiał zainteresować się Ann? Dlaczego?
Odpowiedź jest prosta.... Nikomu nie obce jest sformułowanie , że mężczyzn najbardziej ciągnie do kobiet które trzeba zdobywać , poznać... walczyć o nie...a Ann? Ona dokładnie taka jest...
Pomimo , że się przyjaźnimy nie dam mu tego udogodnienia ... nie usunę się ... mam prawo starać się o względy polki ... nikt mi tego nie zabroni , a na pewno nie On... Nasze szanse są wyrównane...


----------------------------------------------------
I jest! Nowy rozdział ... Nowy wygląd ... Kolejna pora roku!:D
Wiosennie!♥
W taki dni nawet uczelnia staje się zbyt nudna...a wykłady i ćwiczenia?
Szkoda słów...
Oddaje w Wasze ręce  i ... obiecuję , że częstotliwość dodawania rozdziałów ulegnie poprawie...
A tymczasem zapraszam na  Kolejne odsłony codzienności ♥ ;D

 

9 komentarzy:

  1. Po pierwsze... wszystko mówi, że Ona Go nie pocałuje. Jasne jak słońce. I kropka. :D
    Po drugie... W myślach usłyszałam słowa "Pewien przystojny , jasnowłosy blondyn o obłędnych błękitnych tęczówkach..." a potem pojawił mi się obrazek z mordką Didla... nie mogłam się nie zaśmiać. To mnie będzie prześladować. Poza tym "Przystojny Didl" to oksymoron. Totalny. :P
    I sama nie wiem czemu to mówię ale TEAM THOMAS!!
    Bo Gregor trochę stępiał... (wiem nie ma takiego słowa ale w wolnym tłumaczeniu oznacza to, że stał się tępy i walnął jak łysy grzywą o kant kuli).
    Buziole :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Wiesz jak ja się cieszę, że w końcu się tutaj coś nowego pojawiło. I popieram zdanie Ann. Kofler ty idioto! Jak tak można traktować biedną Emmę. Nie pomagasz w ten sposób dziewczynie.
    No i co ten Stefan wymyślił? Za swatanie się zabiera? Kto jak kto, ale on na swatkę to mi nie pasuje. Sorry Stefan.. No i Gregor. Ah Gregory, za to twoje "- Jak będę chciał to umówię się z Nią osobiście, bez Twojej pomocy..." to ja bym ci nakopała.. Co nie zmienia faktu, że jestem team Gregor.
    Wybacz Thomas, ale już bym chyba Didla wolała niż ciebie. ;p Idź ty lepiej zajmij się Hildą bo jeszcze Ci ucieknie ;p

    OdpowiedzUsuń
  3. No to walcz, Gregor! Bo ja wciąż nie jestem przekonana co do Morgensterna, tak szybko by się zmienił? Oj, coś mi tu śmierdzi. A Gregor, no, nie popisał się z tym, że umówi się z nią kiedy będzie chciał i niestety Morgi sprytnie to wykorzystał, ale czy ja dobrze czytam, że oni się pocałowali!?!? Ale, ale, ale... :o

    OdpowiedzUsuń
  4. Mam mieszane uczucia co do zmiany Thomasa... Dlatego ja również stoję murem za Gregorem. :)
    Hah, Stefan w roli swatki. :D Oj, rany, rany... Klękajcie narody. :) Niech On się lepiej nie miesza... Bo ja się boję pomyśleć co może w przyszłości wyjść z tego Jego swatania. :)
    Czekam na następny. :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Wiesz co, uśmiałam się czytając o Stefanie.:D "drzyj się Kraft , drzyj ... bo przecież w stodole jesteśmy i nikt z Nas nie ma odpowiedniego natężenia słuchu prawda? " Ha ha... albo: "Dwie ręce , dwie nogi , nienaganna sylwetka , pióropusz na czuprynie również niczego sobie ..pierwsze wrażenie niemalże nieskazitelne , a to proszę..."normalnie cud miód:D
    A do tego zabawne komentarze Ann...
    A teraz bardziej poważnie:
    Gregor palnął głupotę... teraz niech to naprawia.:)
    Thomasowi też nie ufam, szczególnie po opinii Gregora na temat blondyna. Ale jestem ciekawa, czy zdoła zamydlić oczy Ann. Chyba, że jednak on jest tym dobrym... nie wiem:D
    Musiałaś przerwać w takim momencie? Co zrobi Ann? Wydaje mi się, że ona jest zbyt inteligentna i sprytna, żeby dać się tak szybko omamić Thomasowi...
    Ładny ten nowy wygląd bloga.;)
    ' Lepiej milczeć, narażając się na podejrzenie o głupotę, niż odezwać się i rozwiać wszelkie wątpliwości.' - podoba mi się to zdanie... więc zgodnie z nim już nic nie mówię.:D
    Czekam na kolejny.:)
    jk

    OdpowiedzUsuń
  6. Zrobiłam sobie przerwę od pisania prezentacji i przeczytałam w końcu ósemkę, którą widziałam już wczoraj rano ;)
    Zdecydowanie wolę ocenę podświadomości Ann o Thomasie, niż jej samej ;D
    Podświadomość nie koloryzuje, tylko niech Ann sama się o tym przekona ;)
    Znowu rywalizacja Gregora i Thomasa o dziewczynę? Ciekawe jak skończy się tym razem. Już teraz Ci mówię, że jak znowu padnie na Gregora, to oficjalnie się na Ciebie obrażam.. Wszędzie cudowny Schlierenzauer, a Morgenstern to taki upośledzony uczuciowo idiota.. Starczy! Czas na erę Morgiego, więc TEAM THOMAS! ;D

    OdpowiedzUsuń
  7. Morgi jakoś za szybko się zmienił... coś czuję, że to nie skończy się dobrze. Chyba będzie ostra rywalizacja :) Mam nadzieję, że jednak wybór nie padnie na Gregora, bo jakoś zaczyna mnie irytować... ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Baaardzo długo nie miałam czasu, by się tu zadomowić, ale nareszcie jestem i naprawdę mi się tu spodobało ;D
    Ja jak na razie się nie wypowiadam na temat, który by był lepszy. Według mnie obydwaj coś kręcą także ja jestem ostrożna.
    Nie mogę się doczekać następnego no i oczywiście dodaję do ulubionych ;**

    Zapraszam do mnie http://asiek2104.blogspot.com/ ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Nie wiem jakim cudem, ale mimo tego, że Thomas gra tutaj raczej faceta nie w moim typie, bardzo go polubiłam. Ale chyba sam fakt, że ten Thomas to THOMAS, sprawił, iż po prostu całym serce, stoję za nim murem ;)
    Postać Emmy mnie strasznie rozczula. Wyobrażając ją sobie, mam przed oczami taką smutną, nieśmiałą, zamkniętą sobie dziewczynę. A Kofler jeszcze ją tak rani. Mam normalnie ochotę się rozpłakać :(
    Ann jest świetna pod każdym względem. Z tego co zauważyłam ma ciekawy charakter i co najważniejsze- potrafi utrzeć nosa facetowi. (szkoda, że prawie zawsze jest to Thomas, ale okej ._.)
    Kraft mnie po prostu rozwala na łopatki.Eh, taki dzieciak z niego :p Ale bardzo fajny dzieciak ;)

    Prosimy o kolejny rozdział! ^^
    Pozdrawia.
    Aha, i oczywiście całym sercem TEAM THOMAS! :)

    OdpowiedzUsuń