' Nie pozwól dniowi wczorajszemu zająć zbyt dużo dnia dzisiejszego....'
Ann.
Jego niebieskie tęczówki , które napierały spojrzeniem na moje zielone oczyska potrafiły sprawić , że mój instynkt zachowawczy jakby wyłączył się... zaciął , przestał działać prawidłowo...
Te wszystkie myśli , które miałam w głowie całkowicie mnie paraliżowały...
'Ann o czym Ty w takiej chwili mogłaś w ogóle myśleć? Chyba o niczym innym niżeli Thomas... Prawda?
Przyznaj się , że jednak ten jego urok osobisty ma na Ciebie piorunujący wpływ ...
Chcesz tego tak bardzo jak on ... nie ukrywaj tego , bo przyjdzie czas i pożałujesz swojej decyzji.
Zostaniesz sama ... do końca swoich dni... sama! Nikt nie poda Ci nawet szklanki wody na starość Ann... Słyszysz no ! Rusz się ... Zrób coś!'
Histeryzujesz! Nie będę sama... nigdy!
Jest mamusia , tatuś ... i jeszcze ta moja nieudolna młodsza siostra... I co ? Zdziwiona?
Nie muszę ulegać jego urokom , żeby cokolwiek sobie udowodnić... Jestem samowystarczalna.
Jak będę potrzebowała czyjeś bliskości to sobie ją zwyczajnie zapewnię , bez jego pomocy... twojego czynnego udziału... Chce i mam, tak ?!
' Zawsze tak było... nigdy nie robisz tego co radzą Ci inni ... wszystko sama , dla siebie , Twoje potrzeby są najważniejsze... rozejrzyj się w około , bo znając Cię przegapisz coś najcenniejszego w życiu .. Miłość , Ann... Miłość... Pamiętasz jak było z M.? Czekałaś , analizowałaś i co? Znalazł sobie inną ... Warto? Pomyśl przez chwilę , no ! Ann czas zacząć myśleć racjonalnie , dorosnąć!'
Czas , czas ... czas... ile jeszcze razy to powtórzysz co?! Szczęśliwi czasu nie liczą , a ja ? Jestem szczęśliwa słyszysz?! ... M.? Lepszego przykładu znaleźć nie mogłaś... Myślałam , że jesteś mądrzejsza , wiesz... Przypominam Ci , że to ja nie chciałam ciągnąc dalej tego związku .. chyba? Zresztą nie ważne .. było, minęło! Dla mnie rozdział zamknięty , więc daruj sobie te wspomnienia ...Wiem ile jestem warta i żaden pocałunek jakiegoś tam Morgensterna tego nie zmieni!
' Ann... Ann... Ann... Czy Ty naprawdę nie widzisz, że on nie jest taki jakiego go sobie wyobraziłaś? To nie jest mało rozgarnięty człowiek tylko dorosły mężczyzna , który popełnił może i kilka błędów ale żałuje i jak najbardziej chce się poprawić... Chyba należy mu się jakaś szansa? '
Zamkniesz się w końcu?! Może powinnaś pomyśleć nad zmianą 'zawodu' skoro tak dobrze idzie Ci koloryzowanie sylwetki Austriaka? Nie sądzisz? Mam swoje zdanie i nawet Ty go nie zmienisz!
' Czekaj , czekaj! Powiedziałaś ' dobrze Ci idzie... ' czyli jednak wiesz , że mam rację ... No jeszcze trochę Ann i sprawa całkowicie się rozwiąże ... spójrz na Niego ..w te magiczne niebieskie źrenice ...
Nic Cię tak nie fascynuje jak one , prawda? To w Nich widzisz spokój , melancholię ...ostoję na ciężkie dni , które z pewnością przyjdą ... to one są jaśniejsze niż całe sklepienie niebieskie ... to one potrafią sprawić , że właśnie teraz się uśmiechasz ... to dzięki Nim zbliżasz swoje pełne usta do warg blondyna... powoli, ale jednak... odległość jaka Was dzieli wydaje się być tą niebezpieczną odległością , ale nie .. to coś przyjemnego ... bo ryzyko jest zawsze w cenie ... to właśnie to co lubisz w życiu Ann... brak monotonii...Zbliż się jeszcze troszeczkę ...minimalnie...'
Thomas.
'No na co Ty do cholery czekasz Morgenstern! Ruszysz się w końcu i złożysz na jej ustach ten pocałunek czy nie?! Ile mam czekać?! Ileż to znów mam się nagadać , żebyś zmądrzał ...
Pokaż , że jesteś facetem , prawdziwym , bo oszaleje! Thomas! '
Nie chce zrobić czegoś czego ona nie chce , rozumiesz... Oceni mnie przez pryzmat tego pocałunku , a tego bym nie chciał... Przecież takie gesty muszą , a raczej powinny być wykonywane za obopólną zgodą ..
' Potrzebujesz jej pozwolenia , abyś mógł ją pocałować? Czy ja dobrze słyszę?! Może zapytaj jeszcze czy nie będzie jej przeszkadzało jak od czasu do czasu na Nią spojrzysz , a jak widać lubisz to robić ... Aa i nie zapomnij ... Zapytaj czy możesz czasami o Niej pomyśleć , bo to właśnie ona zaprząta coraz częściej Twoje myśli... teraz robisz to bezkarnie , ale wiesz... skoro na wszystko potrzebujesz zgody to pytaj... Niby kto pyta nie błądzi...Boże , gdzie Ty jesteś w takim momencie? '
Nic nie rozumiesz... Myślę o Niej , bo... Sam nie wiem... Urzekła mnie w niewytłumaczalny dla mnie sposób... jest inna.. wyjątkowa , delikatna , ale twardo stąpająca po ziemi... Ann wie czego chce od życia , ma swoje zasady , poglądy ..to jest w Niej najpiękniejsze...
'Bla , bla , bla... Skoro tak bardzo Ci się podoba to całuj , no! Przecież za Ciebie tego nie zrobię , a uwierz wolałbym być na Twoim miejscu , bo jak widzę jak się do tego zabierasz to tracisz w moich oczach Morgenstern... Twoja przewaga blednie...'
Dla Ciebie wszystko jest takie proste... Mówisz i tak ma być...a przecież to ja decyduje... ja poniosę wszelkie konsekwencje swoich decyzji ... To ja będę musiał żyć z odrzuceniem...
' Przypominam Ci , że Ty to i Ja... Ja jestem Tobą Thomas... Twoimi skrytymi myślami , twoimi pragnieniami ... czasem Twoim głosem rozsądku... więc nie mów mi tutaj , że będziesz sam ... Jesteśmy w tym razem , chociaż uwierz mi na słowo , że wolałbym siedzieć cicho i mieć całkowicie wyłączony przekaz informacji , bo to co robisz... ubolewam nad tym'
Tak , wiem ... beznadziejny ze mnie facet...
' Nie taki beznadziejny ... widzisz to! Widzisz iskierki w jej oczach , gdy na Ciebie patrzy... widzisz te promyki uśmiechu które rozświetlają jej twarz ... Zbliża się Thomas... Jej wargi są tak bardzo blisko Twoich... Zrób coś z tym! Teraz! '
Narrator.
Wydawałoby się , że dwoje obcych sobie ludzi... osób , które nie pałają do siebie zbytnią sympatią ... no może jednostronną nie zdoła przemóc się do gestu , którym jest pocałunek ... nie połączą swoich ust w jedną całość , nie zjednoczą się...
Promienie zachodzącego słońca , które oświetlały teraz Ich twarze stanowiły idealne dopełnienie całej scenerii , która wydałaby się sprzyjać podobnym wymianom spojrzeń ... bliskości...
Jego pełne , malinowe usta delikatnie naparły na jej bladoróżowe wargi , które jakby wyczekiwały tej bliskości... przemogły się...
Powoli , delikatnie ... z każdym ruchem jakby coraz wyraziściej łączyły się ze sobą gromadząc wszelkie emocje , które targały czerwonowłosą jaki i jej jasnowłosym partnerem...
Wszystko inne bladło przy Ich wspólnym tańcu języków...
Gregor.
Chyba nic mnie tak nie wkurza jak niemoc , którą teraz czuję z względu na moje zachowanie... Minęło kilka chwil , a ja nadal nie mogę wybaczyć sobie słów , których użyłem w stosunku do Ann... Przecież to oczywiste , że chciałem i nadal chcę iść z Nią na ten spacer ... Spędzić choć trochę więcej czasu niż jest Nam dane..
Reprymendę jaką dałem Stefanowi nie da się opisać ludzkimi słowami ... teraz wiem , że było to niesłuszne , bo przecież to moja wina... moje słowa i zachowanie.
Miałem się nie przyzwyczajać , nie przywiązywać do ludzi , których spotkam na swojej drodze wiedząc ile czasu spędzimy razem , ale nie potrafię...
To takie moje przeklęte myślenie... Cały ja , Gregor Schlierenzauer.
Kolejny pomysł , który wpadł do tej mojej czupryny wydałby się być tym absurdalnym , ale cóż na to poradzę , że wszystko co robię zazwyczaj takie jest.... albo spieprzę po całości , albo jak już coś wymyślę to konsekwencje są raczej opłakane.
Idąc ulicami miasteczka , w którym mieszkaliśmy rozglądałem się w poszukiwaniu roześmianej twarzy Ann... oczywiście w towarzystwie Thomasa... chociaż nie zdziwiłbym się , gdyby była już sama... bo przecież każda Ich wspólna rozmowa kończyła się szybciej niż zaczęła , więc ... pewnie było tak i tym razem... Ona po jednej stronie ulicy , on po drugiej...
Gdy ją ujrzałem , faktycznie stałem jak wmurowany do podłoża ... zaskoczony? zdziwiony?
To co działo się przed moimi oczami zadało mi ból...
Nieokreślony , ale jednak ból... Ann i Thomas.... Thomas i Ann.. Zjednoczeni razem..
Przecież to jest niemożliwe?!
- Co tu się dzieje? - wrzasnąłem sam nie rozumiejąc dlaczego z moich ust wydobył się krzyk zamiast spokojnego , opanowanego tonu.
- Nic .. - Thomas niemal natychmiast odsunął się od sylwetki Ann uśmiechając się... - Chciałem tylko sprawdzić , czy faktycznie jestem dla Niej tak obojętny jak mówi .. Udało się.. Tyle w temacie.
Nie zdążyłem nawet pomyśleć , ocenić sytuacji, gdy usłyszałem jej drobny głos...
- Wykorzystałeś mnie? - odezwała się wpatrując w mojego przyjaciela tępym wzrokiem.
Podszedłem bliżej widząc , że jej tęczówki zeszkliły się. - Przez moment byłam naiwna , ale odpowiesz mi za to Morgenstern! Odpowiesz! - rzuciła 'plując' na podłoże na którym się znajdowaliśmy...Gest znieważenia... nienawiści?
- To nie tak Ann... źle to zabrzmiało , ale nie to miałem na myśli... - Obudziłeś się Thom? Zrozumiałeś znaczenie słów , które przed chwilą wypowiedziałeś? Szkoda , że jest już za późno ... bo jak widzisz jej już nie ma... odeszła zostawiając Cię z tym przeszywającym ciało poczuciem winy... zraniłeś ją , wiesz?
- Wszystko potrafisz idealnie spieprzyć Morgi... - rzuciłem na odchodne próbując dogonić czerwonowłosą.... ale ona zapadła się jak kamień w wodę.
Ann.
Zadowolona?! Pytam do cholery czy jesteś z siebie zadowolona! ...
Odpowiedz! Nie milcz w takim momencie... ta cisza mnie przytłacza... czuję się jeszcze gorzej niż powinnam...
'Nie obwiniaj mnie Ann za to co sama zrobiłaś ... chciałaś tego , a teraz szukasz winnych bo nie chcesz przyznać się do błędu który popełniłaś ... nie chcesz okazać słabości jaką się wykazałaś... ale niepotrzebnie... każda sytuacja ma dwie strony.... Znajdź w tym coś pozytywnego ... odnajdź aspekt który możesz wykorzystać , aby Morgenstern pożałował swojego zachowania...'
Nie rzucam słów na wiatr , bo przecież nie o to tu chodzi... Mój błąd ... decyzja której pożałowałam... Nieprawidłowe posunięcie , które z czasem zaowocuje... Wniosek ? Nigdy więcej nie dam się tak podejść... już nie.
Chciałeś wojny Morgenstern to będziesz ją miał!... I nie myśl, że posunę się do zasad których używasz Ty... oj nie.. załatwię Cię w najmniej oczekiwany sposób...Obojętnością! Moją własną obojętnością w stosunku do Ciebie.
- Stefciu... - uśmiechnęłam się jak najbardziej naturalnie , gdy wchodząc do salonu ujrzałam twarz bruneta zalegającego na kanapie ...
- Ann , ja przepraszam ..tylko proszę Cię nie krzycz ... Nie bij ... Postaraj się zrozumieć.. - zaczął swój wywód jak tylko mnie zobaczył ... Zdziwienie jakie malowało się na mojej twarzy zastąpiło wcześniejsze rozczarowanie...
- Zrozumiem , ale nie za bardzo wiem co? ... - mój pytający wzrok , chyba uświadomił mu iż nie mam zielonego pojęcia o co może chodzić...
- Schlieri już się na mnie wyżył za tą całą sytuacje w przedpokoju i uwierz , że dalszych krzyków nie zniosę... - wytłumaczył pokrótce , a na mojej twarzy pojawił się uśmiech... Krzyk ? Niczego tu nie zmieni.. dla mnie nie zrobiłeś nic złego Stefan ... taki już jesteś... nieobliczalny!
- Kolacja i po sprawie... - odrzekłam kierując swoje kroki do kuchni... Rozglądając się po półkach szukałam czegoś odpowiedniego do zjedzenia..
- Może ugotujemy coś razem ? - podszedł do mnie nakładając na moją sylwetkę czerwony fartuszek
- Idealnie komponuje się z Twoimi włosami , Ann.. - zaśmiał się....
Żadne moje słowa nie opiszą jak się czułam w tamtym momencie... Dziecko .. duże roześmiane dziecko, bez jakichkolwiek problemów... Tak jak powinnam się czuć już od pierwszego dnia tutaj... jakby na to nie patrzeć , to ma być przygoda... moja własna... a ja? Wyniosę z Niej najwięcej ile się da ... bo to moje życie ! Moja droga ... moje decyzje! Baw się Ann! Baw!
- Trafiony! - krzyknęłam rzucając białym puchem w postać Austriaka , który zabierał się właśnie za smażenie naleśników ... Nie pozostał mi dłużny oczywiście ... nie on ... Stefan Kraft i jego kolejny postrzelony pomysł...
- I vice versa ... - pisnął , gdy jajko które trzymał w dłoni rozprysło się na mojej bluzce...
Tak chcesz się bawić? A proszę Cię bardzo ... Nie wiesz chyba kogo masz przed sobą smarkaczu...
- Sprzątasz! - wrzasnęłam , gdy po jego ciemnych włosach płynęła biała ciecz , wypływająca z kartonu , który trzymałam w dłoni...
- Ona zaczęła! - wypalił nagle gdy do domu wszedł blondyn...
Nie Ann... nie patrz ... nie warto ... szkoda Twojego czasu... a czas jak pamiętasz masz ograniczony ... to już tylko 29 dni.
- Idealne odżywienie dla Twoich przesuszonych włosów... - skwitowałam ostatecznie polewając głowę Austriaka tłustą wydzieliną z plastikowej butelki po czym zniknęłam za drzwiami łazienki...
- Ann.. musimy porozmawiać ... usłyszałam zanim zdążyłam cokolwiek zrobić.
Opadłam z wewnętrznych sił... Czego możesz ode mnie jeszcze chcieć Morgenstern ... Powiedziałeś swoje , a ja dokładnie to przyswoiłam ... Starczy ? ...
Nie?!... Dokładnie nie!
- Zrób gorące kakao , będę za 15 minut... - oznajmiłam przyjaznym tonem głosu , po czym udałam się pod prysznic...
Czas wdrążyć plan w życie! Pierwsza faza rozpoczęta!
----------------------------------------------------------
I poszło...
Obiecane , więc jest....
Właśnie dla Ciebie kochana... moja Ty inspiracjo!
Klaudia Mrau♥!
A i pamiętaj .. nie zapomnę o 'Ujrzeć ..' , więc radzę Ci się sprężać...bo wiesz...
' Całkiem , całkiem jak na Niego...' :D
Dziękuje , że jesteście tu ze mną!
Zapraszam również na Odsłony codzienności... gdzie pojawiła się ósma odsłona.
Do napisania!
No to mnie Morgi rozczarował :(
OdpowiedzUsuńGregor z resztą też. - co bym się tak darł na pół ulicy? Zachował się trochę jak ojciec przyłapujący córkę na potajemnej schadzce z chłopakiem, którego sam nie lubi...
Ja kibicuję planowi Ann. Jaki by nie był. :D
A rozdział jak zawsze cudowny. Wiesz to <3
Buziole:*
Aaaaa! Dziś: TEAM STEFAN!!! :D
Dzieło! Te "rozmowy" z podświadomością... genialne.:)
OdpowiedzUsuńThomas... Ann dała mu taką "szansę", a on tak pięknie wszystko spieprzył. Ale cóż, w takich "stresowych" sytuacjach człowiek często coś powie, a dopiero później pomyśli... niestety (zarówno Gregor jak i Thomas). Jestem ciekawa jak się będą tłumaczyć Ann. :)
Oby jej plan się powiódł. :D
Ojj... ciekawe czy Stefan zdołał posprzątać pobojowisko.:D
Ja się za nikim nie opowiem, bo moja intuicja mnie zawodzi... a później musiałabym się tłumaczyć... Miałabym kolejną gafę na koncie, więc wolę się wstrzymać i spokojnie poczekać na dalszy ciąg wydarzeń.
jk
Inspiracjo, inspiracjo... Ta, kto tu dla kogo jest inspiracją! :D
OdpowiedzUsuńMistrzostwo! Mistrzostwo w każdym calu!
Plan Ann? Ciekawi mnie na czym polega i co zakłada. Cóż, ale i tak trzymam kciuki, aby wypalił! Ale Thomas, Gregor... Rozczarowali mnie.
Stefan- człowiek, na którego można liczyć zawsze i wszędzie. :) Który nigdy nie zawiedzie, a samym swoim imieniem wywołuje uśmiech na twarzy. :) Dlatego też, ja również TEAM STEFAN!
Czekam na następny! ♥
Buziaki. ♥
Thomas- idiota to się powinien czasami w język ugryźć, albo pomyśleć zanim cokolwiek zrobi.
OdpowiedzUsuńCiekawe co wykombinowała Ann. Czyżby chciała się zabawić kosztem Morgensterna? Nie no, nie zgadzam się. Idiota idiotą, ale nie wolno wykorzystywać ludzi ;p
Nie no... Dziewczyna dała Thomasowi taką szansę, a on... Ręce opadają. Schlieri też mnie rozczarował... A Stefan? Fajnie, że chociaż na niego można zawsze liczyć :)
OdpowiedzUsuńPS. U mnie 14. rozdział :*
Hej chciałam cię zaprosić na mojego bloga http://leave-out-all-the-rest1996.blogspot.com/ . Są na nim umieszczane opowiadania o Linkin Park, a dokładniej mówiąc o Bennodzie. Jeśli, więc nie tolerujesz związków homoseksualnych lub po prostu nie lubisz takich opowiadań to zignoruj tą wiadomość. Jeżeli natomiast Ci się spodoba to zachęcam do obserwacji i pozostawienia komentarza bo to bardzo motywuje ;)
OdpowiedzUsuń