środa, 21 maja 2014

Tenth diament.

A jego słowa zabolały bardziej, niż miałby odwrócić się przeciwko mnie cały świat.


Ann.
Chłodny prysznic to coś czego potrzebuje każda kobieta , po tak męczącym dniu jak ten który miałam okazję przeżyć właśnie dziś ... ale cóż jesteśmy silne więc i z tym damy sobie radę , prawda?
'Tak , Ann jesteś silna ... ale to co wymyśliłaś przechodzi ludzie wyobrażenia dobrze o tym wiesz ... To za wiele nawet jak na Ciebie'.
I po co się wtrącasz skoro nikt o zdanie Cię nie prosił, co?! Miałaś swoje ' pięć minut' i dobrze wiesz jak na tym wyszłam , tak ? Pocałuj , chcesz tego tak samo mocno jak i on ... A jak głupia Cię posłuchałam!
' Posłuchałaś samej siebie Ann... przecież ja to Ty , więc nie obarczaj mnie odpowiedzialnością za to czego sama chciałaś ...'
Chciałam czy nie ... teraz to już nie ma żadnego znaczenia... Żaden pocałunek , żaden jego gest nie jest wart mojego cierpienia , moich myśli ...ale jest wart jednego poważnego kroku z mojej strony.
Zemsty, którą blondyn zapamięta na zawsze!
- Twoje kakao , proszę. - No popatrz , popatrz ... Szanowny Pan Thomas we własnej osobie z kubkiem gorącego kakao w dłoni ... i co sobie myślisz ? Że jeden miły gest rozmaże wszystkie złe wspomnienia , które mam od początku naszej znajomości? O nie... nie ze mną te Twoje gierki... Obiecałam coś sobie , a to będzie wymagało ode mnie zrozumienia dla Twojej osoby , tylko po to aby zdobyć Twoje zaufanie...
- Dziękuje. - usiadłam uśmiechając się promienie ... W mojej głowie wręcz wrzało od natłoku myśli , które starałam się nieudolnie opanować ... - O czym chciałeś porozmawiać? - zapytałam naturalnym tonem głosu.
- Ann... to co powiedziałem w parku .. - zaczął , a moja wyobraźnia natychmiastowo odświeżyła tą część pamięci , abym przypadkiem niczego nie przeoczyła z tej treściwej opowieści. - Nie myślę tak ... Gdy zobaczyłem Gregora , powiedziałem coś czego bardzo żałuje... nie chciałem Cię zranić w żaden sposób...- Bla , bla , bla ... chciałeś czy nie , zraniłeś ... a tego nie potrafię wybaczyć . Nikt nie będzie traktował mnie w ten sposób , nikt!
' Sama pozwalasz na takie traktowanie , więc masz.... już w ogóle Cię nie rozumiem , najpierw sama oceniasz , analizujesz , wystawiasz swoje cenne opinie , a teraz gdy chłopak chce cokolwiek Ci wytłumaczyć to zamykasz się na jego słowa... Czy to właściwe postępowanie? Nie!'
A Ty jak zwykle najmądrzejsza! Ile jeszcze tych rad mi udzielisz ? No ile? Jedną ? Dwie? ... Może kolejne dziesięć? Ale wiesz... jedno jest pewne! Nie posłucham  Cię nigdy więcej! Nigdy!
'Nie posłuchasz siebie Ann? Jak Ty to sobie wyobrażasz ? 
- Nie zraniłeś , to przecież tylko pocałunek .. zwykły pocałunek jak każdy inny ... - pierwszy etap gry wcielony w życie ... brniesz w to dalej Thom ?
- Zwykły ? - jego oczy momentalnie zrobiły się szare ... jakby pozbawione światła? Tylko dlaczego ? Jest coś o czym nie wiem ? - Jak każdy inny? - drążył dalej patrząc na mnie nieprzerywanie .
Uśmiechałam się , cały czas kąciki moich ust błądziły ku górze w geście radości.
' Popisałaś się Ann... nie ma co?! Swoją grę zaczynasz od kłamstwa? .. Na tym to wszystko ma bazować? Od tego chcesz zacząć? '
- Nie ma o czym mówić Thom , było minęło... - dłoń która powędrowała na mój policzek była tak ciepła jak jeszcze kilkanaście chwil temu ...  Delikatny opuszek palca gładzący moją zaróżowiałą część ciała.
Nie protestowałam ... w końcu to część mojego planu , a on jak widać bierze w nim czynny udział ... Nieświadomie , ale jednak.

Thomas.
Mam już dość samego siebie ... Dość tego mojego postępowania , bo jest ono karygodne , nie do przyjęcia jak dla mnie.
Są dni w których naprawdę przesadzam , zachowuje się jak rozkapryszone dziecko ... moje zachowanie nie jest adekwatne do mojego wieku , ale nie dziś !
Popełniłem błąd i chciałem wytłumaczyć , przeprosić za słowa , które bezwiednie wypowiedziałem ... ale wyszło jak wyszło... Chciałem , więc mam za swoje ... usłyszałem coś czego nie chciałem wiedzieć ... coś co dla mnie było bolesną prawdą... Bo przecież ja zacząłem coś czuć w stosunku do Niej , a ona? 
Pocałowała mnie ... zwyczajnie , bez emocji ... Pocałunek w który ja włożyłem wiele , a ona nic?
Dlaczego?
Teraz , gdy Nasze usta ponownie miały się połączyć znalazłem się pomiędzy młotem , a kowadłem... Chciałem tego jak niczego innego na świecie .... Pragnienie jej bliskość... zjednoczenia się z pełnymi wargami Ann znalazło się na przeciw rozumu , który kategorycznie odmawiał mi tej bliskości... zauważył w tym geście drugie dno ... coś nieczystego ... mało związanego z uczuciem ...
...
Gdy po raz drugi staliśmy się jednością , nie posiadałem się ze szczęścia ... Móc czuć jej ciepłe usta na swoich , mieć w posiadaniu jej kruche ciało , które przez moment było w moim posiadaniu ... nic innego nie miało znaczenia.
Ryzykowałem , ale stwierdziłem z pewną stanowczością , że warto.

Stefan.
Byłem pewien , że to ja w tym domu mam nie po kolei w głowie , ale to co się dzieje w mojej podświadomości , gdy widzę na własne oczy  co się wyrabia w tym domu , to już przechodzi moje pojęcie o normalności...
Sądziłem , że Ann i Gregor ... że oni mogą coś razem stworzyć i nawet miałem zamiar pomóc w tym Ich połączeniu chociaż wiem , że obiecałem Gregowi , że nie będę się wtrącał... 
Niby mówię , ale swoje wiem jak zawsze...
A teraz to? 
Morgi i Ann... Przecieram moje szanowne oczy z zaskoczenia , ale nadal widzę to samo ... 
'Masz zbyt małe doświadczenie z kobietami Stefan , aby je zrozumieć ..więc może lepiej pozostać jedynie na wpatrywaniu się w nie , a nie na zaawansowanej dedukcji ich zachowań'
A Ty myślisz , że jesteś taka wszechwiedząca?! Wszystko o mnie wiesz?! Nie wtrącaj się , bo inaczej sobie porozmawiamy!
' Stefciu kochanie... sam ze sobą rozmawiasz ... z Twoim mądrzejszym wcieleniem ...'
Jeszcze tego brakowało , żeby jakieś moje wewnętrzne 'coś' mnie obrażało! No wiesz?!
'Właśnie Kraft .... Twoje wewnętrzne 'coś'.
Moje czy nie moje nikt nie powiedział , że będę Cię słuchał , tak ? Jestem , jaki jestem i nic Ci do tego!
'Dorośnij , bo słabo to widzę..'
Zamkniesz się czy nie?!
' Sam się zamknij i problem z głowy '
Zwariowałem ! Rozmawiam z samym sobą ? Co?! Kraft ogarnij Ty się chłopie , bo zamkną Cię na oddziale zamkniętym , słyszysz?!
'Przypominam Ci że kazałeś mi się zamknąć , a wciąż gadasz...'
- Stefan co z Tobą? - tego tu jeszcze brakowało... ja tu dokładam wszelkich zewnętrznych sił , aby Ci randkę załatwić , bo WIEM że tego chcesz a Ty masz czelność machać mi tymi łapskami przed moim zgrabnym noskiem ? Lepiej spójrz za siebie Schlieri , bo znów wszystko odbędzie się poza Twoim udziałem.
A nie mówiłem ? ... Zdziwiony ?
Tak Schlierenzauer , stój dalej i się wpatruj jakby było w co! Rusz tą Twoją szanowną i idź tam , powiedz coś! Przerwij to .. bo zostanie Ci Sandra ... do końca Twoich marnych dni... a Tego nie chcemy oboje , uwierz.
- Nie żebym śmiał się wtrącać , ale Twoja 'przyszła' dziewczyna jest w objęciach innego faceta , a Ty zamiast reagować udowadniasz jedynie , że idiotyzm jest w tym domu w cenie. - wywaliłem na światło dzienne to co skrywałem gdzieś tam głęboko ... Zresztą to nie ważne... Niechże się on tylko ruszy...
-  Ann... możesz mi wytłumaczyć co tu się dzieje? - tak Schlieri ! Odwagi , chłopie.... reszta przyjdzie sama.... Chyba?!
- Zupełnie nic... Taki przyjacielski buziak... -  przyjacielski? zapytałem sam siebie i to po raz kolejny na głos ... zresztą nie tylko ja ... Thomas i to co malowało się na jego twarzy , nie można było nazwać zadowoleniem , a Greg? nie wiedząc czemu .. hm, jakby to nazwać ... Wkurzył się biedaczek ?
- Przyjacielski? Sądziłem , że pozostajemy w zażylszych stosunkach niżeli Ty i Morgi , a nie przypominam sobie , abyś ofiarowała mi takie czułe gesty... - nie no Schlierenzauer ... przedstawienie sezonu , a ja nawet biletu nie musiałem kupić ... wszystko za free.... poczekajcie! Zrobię tylko popcorn!
- Nic straconego Schlieri... - co?! ... chciałoby się powiedzieć ... a ja? też tu jestem .... 
Przyjacielski buziak , który po mojemu wyglądał raczej na pocałunek dwójki bliskich sobie osób połączył wargi Ann z ustami Gregora.... to jest widok bezcenny ....ale jakże obrzydliwy... co ju to w ogóle robię?!
' Miałeś pretensje do Schlierenzauera , a sam stoisz i się patrzysz? Oj Stefan... Stefan...'
Mówiłem , że masz się zamknąć!
' Mówiłam Ci , że masz się zamknąć?'

Gregor.
To jest jakaś chora gra? Śni mi się to wszystko , czy sen staje się rzeczywistością?
Całkowicie poddałem się chwili w której byłem razem z Ann ... to wyjątkowe kilka chwil , które są dla mnie bardzo ważne .... chociaż sam nie wiem dlaczego ....
Przecież znamy się zaledwie kilka dni , a moje ciało wyraźnie odczuwa każde zbliżenie polki..
Usta samoczynnie kierują się ku górze w geście uśmiechu, gdy tylko moje oczy napotkają jej zielone tęczówki ... Sam się w tym miotam ... Bo przecież jest to niewytłumaczalnie jak zupełnie obca dla mnie osoba staje się kimś ważnym .... osobą , z którą chcemy spędzać czas ... kobietą , której widok w objęciach innego mężczyzny rani ... 
A teraz? Teraz , gdy jest tak znacząco blisko mnie... wariuję ... Dwie strony medalu ... zasadnicze pytanie... Jak mam odebrać ten gest , który poniekąd wymusiłem ... ale przecież gdyby tego nie chciała nie zrobiłaby nic ... wzruszyłaby ramionami i odeszła... bądź zwyczajnie uśmiechnęła się udając , że mojego pytania nie było ... a jednak ? Nasz pierwszy pocałunek ... Dla mnie jak najbardziej godny zapamiętania , ważny.

Ann.
Nie chciałam tego , nie miałam zamiaru wciągać w to wszystko Gregora , ale cóż .. stało się ...
Nieświadomie pomógł mi w realizacji moich zamierzeń ... czy żałuję? Nie. 
Jakby na to nie patrzeć może wiele wynieść z tej Naszej gry ... dobrze się bawić , użyć trochę z życia , a to chyba dobrze , prawda?
' Pytasz , a dobrze znasz odpowiedź Ann... doskonale wiesz , że prawda jest zupełnie inna...'
Poza tym to tylko jeden pocałunek ... to od niego zależy jak go odbierze ... nic na to nie poradzę ... 
Nie mam żadnego wpływu na czyjeś uczucia ... a swoje? Ich już nie ma... 
Pozostałam jedynie Ja.... bezwzględna...pozbawiona uczuć Ann... tyle wystarczy.

~♥~
  
- Co tu takie zbiegowisko ? - Do salonu wpadła jak po ogień rozweselona blondynka lustrując dokładnie każdą z twarzy... - Gregor .. - zaczęła swój wywód widząc Ann w objęciach Schlierenzauera. - Ty z Nią ? Z tą .. - zamilkła na chwilę podchodząc do czerwonowłosej ... - Widzisz jak ona wygląda? Gustu nie masz?
- Stefan , zabierz ją stąd bo nie ręczę za siebie!- odezwała się Ann podirytowana niestosownym komentarzem blondynki.
- Prawda w oczy kole? Spójrz w lustro , a może dowiesz się w końcu , że to towarzystwo jest zupełnie na innym poziomie.. nie pasujesz tu Ann...
- Nie?! ... Masz rację kochanie , zupełnie inny poziom - zaczęła popychając blondynkę na kanapę.. - ... Między Nami jest wyraźna różnica tak zauważalna , że chyba ślepiec by ją dostrzegł prostaczko od siedmiu boleści!  Myślisz , że jesteś coś warta , bo co? Uroda ... Tlenione blond kłaki ? - drwiła nadal szarpiąc krzyczącą Hildę za jej piękne, długie włosy. -  Nie... Oprócz tych swoich walorów turystycznych , dla każdego nowego chłopaka w twoim towarzystwie nie masz już nic... Zupełna pustka.. przepaść ... otchłań! - zakończyła spychając tym razem Austriaczkę z kanapy , aby ta upadła na Ziemię.
- Ann! - Kofler widząc zaistniałą sytuację natychmiast odciągnął polkę od koleżanki, tak aby ta mogła spokojnie dojść do siebie... - Stefan pomóż jej... - rozkazał najmłodszemu.
- A Ty co? ... Puszczaj! - wrzasnęła Ann wyrywając się z uścisku bruneta , podchodząc do Gregora i wtulając się w jego ramiona.
- Nikt nie będzie mnie obrażał , a na pewno nie tak puste dziewczynisko jak ona! - dodała głośno , lecz o wiele spokojniej niż przed momentem.
- Nie możecie się dogadać? Chociaż spróbować? - nalegał podchodząc bliżej polki.
- Nie!

~♥~

- Ann możemy porozmawiać? - odezwał się Morgenstern podirytowany obecnością czerwonowłosej w ramionach Gregora.
- Rozmawialiśmy przecież ... Chciałabym spędzić trochę czasu z Gregiem ... - odpowiedziała wtapiając swoje tęczówki w czekoladowe oczy skoczka wyczekując odpowiedzi.
- Z wielką chęcią ... - uśmiechnął się promiennie prowadząc polkę do swojej sypialni...
- Ja jednak nalegam Ann... - Thomas zatrzymał ją , pociągając za dłoń.
- Thomas wyluzuj... to tylko pocałunek ... - rozpromieniała po czym podążyła za szatynem.

Ann.
Tak Morgenstern!
Jeden zero dla mnie ... 
Zaczniesz żałować swojego postępowania , już moja w tym głowa!.
' Popełniasz błąd Ann! Kolejny ... Żebyś później nie żałowała tej decyzji... nie tylko Thomas będzie cierpiał ...'
Zamknij się!

------------------------------------
Dzień z Niemieckim :D♥
A resztę pozostawię bez komentarza!
Wasza Ann.