poniedziałek, 7 kwietnia 2014

Third diament.

'Urodziłam się , aby popełniać błędy, a nie udawać doskonałą'


Zadziwiające jak dwa niezbyt różniące się głosy , mogą irytować umysł człowieka.
Piskliwe ,zadziorne, przesłodzone ...
Modliłam się , aby w końcu zmęczone tym natłokiem słów zamilkły.
Ale nie, bo po co ? Czymże są moje wewnętrzne błagania przy zderzeniu z wszechobecnym urokiem Pana Morgensterna.
Właśnie , niczym.
...
Moje spojrzenie mimowolnie skierowało się na sylwetkę blondyna, który usiadł zaraz przed zajmowanym przeze mnie miejscem.
Uśmiechnęłam się zauważając jak dyskretnie mi się przygląda.
Czyżby fascynujące rozmowy z koleżankami go zanudziły ? A może czas na zmianę frontu.
W końcu wszyscy mamy się integrować.
Integracja podstawą dobrze zgranego teamu.
W luce pomiędzy dwoma siedzeniami dostrzegłam karteczkę na której widniał nieznany mi numer telefonu.
Przyglądałam się jej ze zdziwieniem , nie rozumiejąc znaczenia owej 'wiadomości'.
Bawimy się w jakąś nieznaną mi grę? Dopisujemy kolejne cyferki podając papierek dalej ?
Przedszkole?
Nie można by usiąść i porozmawiać jak na dorosłych ludzi przystało? 
Zanim zdążyłam ukończyć swoją wewnętrzną wypowiedz poczułam jak ktoś zajmuje miejsce obok mnie.
Teraz przyszedł czas na wyższy poziom komunikacji.
Gimnazjum, a więc przeszywające uśmiechy , nie wnoszące nic do wzajemnych relacji.
Podobno jedna minuta uśmiechu na naszych twarzach wydłuża życie o 30 sekund , więc?
Tak , szczerz się Morgenstern! Szczerz!
- Chciałbym być Twoim osobistym opiekunem. - przerwał ową wymianę gestów. 
Opiekunem ?
Czyżbyśmy cofali się jednak o dwa poziomy niżej.... Żłobek?
No wybacz , ale w rozpisce nie było mowy o przymusowym opiekunie.... Bo chyba nie było?
Przeanalizowałam dokument , który utrwaliłam w pamięci w poszukiwaniu punktu zaczepiania.
Nie myliłam się , no chyba że członkowie Austriackiej grupy skoczków otrzymali inne zarządzenia.
Jakby na to spojrzeć z innej perspektywy nie było to takie złe... 
Opieka przystojnego blondyna przez całe 31 dni ?
Kiedyś o tym marzyłam... a dziś?
Dziś mogę powrócić do marzeń.
- Opiekunem ? - zapytałam w celu upewniania.
- To jest mój numer , wykorzystuj go kiedy tylko chcesz. - wskazał palcem na ową kartkę.
Wykorzystuj ? Chyba nie wiesz w co się pakujesz... Potrafię wyegzekwować złożone obietnicę zyskując przy tym bardzo wiele... 
Ale to nie ten czas , nie ta bajka.
- Morgi! - po raz kolejny tego pisku nie zniosę. Proszę.
Nie można grzeczniej , spokojniej bez zbędnej ekscytacji w głosie? Widocznie nie.
Hilda ma swoją , jakże orginalną barwę głosu , więc chyba czas abym się z nią oswoiła.
Thomas wstał kierując się w stronę dziewczyny z jakże uroczym uśmiechem. 
Usiadł obok pogrążając się w rozmowie...
Chociaż z tego co zauważyłam to ona mówiła , a on ? Posłusznie słuchał z utkwionym wzrokiem na jej, powinnam się tu ładnie wyrazić. Spoglądał na jej dwa walory ciała , które moim skromnym zdaniem nie były warte tych jasnozielonych tęczówek.
No ale cóż.... Nie mnie oceniać jego gust! A raczej jego brak.

~~♥~~

- Cześć , jestem Emma. - uniosłam swoją twarz ku górze , by spojrzeć na właścicielkę lekko zachrypniętego głosu. 
Była całkiem inna ... taka speszona, zdenerwowana , ale sympatyczna.
Niektórych ludzi możemy ocenić po kilku wypowiedzianych słowach. Swoją przejrzystością tonu głosu odsłaniają nam swoje naturalna , szczere oblicze. 
Uśmiechnęłam się, by ocieplić nasze stosunki ,czując podświadomie, że będzie to jedna z niewielu osób z którymi uda się porozumieć.
- Mogę zająć miejsce obok Ciebie? - tym pytaniem zdecydowanie zyskała moją sympatię , a przynajmniej jej część... Nie pomyliłam się. Emm jak pozwoliłam sobie ją nazwać nie została pozytywnie odebrana przez jasnowłose koleżanki , które tak bardzo uwielbiałam. Nie powiedziała dlaczego , a ja? 
Nie sądziłam , że w tak krótkim czasie będę miała okazję poznać prawdziwe oblicze blondynek.
Bez opamiętania oddałyśmy się wspólnej rozmowie...
Nie spodziewałam się , że tak wiele wspólnych tematów , poglądów mogą mieć dwie nieznające się dotychczas osoby.
Nasze racje na temat kilku tematów , które miałyśmy okazję poruszyć nie różniły się w żaden sposób.
Zgadzałyśmy się wręcz w stu procentach.
Gdy autokar zatrzymał się , a do środka wszedł mężczyzna z opanowanym nieładem na głowie , krzyk jednej z koleżanek oderwał mnie od poruszonego wątku w rozmowie.
Na swoim nadgarstku poczułam dłoń , która z niewiadomych dla mnie przyczyn ściskała go powodując uczucie dyskomfortu.
- Emm. - szepnęłam widząc ,iż osoba sprawiająca mi ból to szatynka.
Dziewczyna natychmiast poluźniła uścisk zabierając swoją rękę. 
W jej piwnych oczach zauważyłam radość z domieszką zawstydzenia... Czekaj Ann! Myśl!
Mężczyzna, nerwowe ruchy, radość , zawstydzenie?!
Tak! To przecież oczywiste.... Emma pozna zaraz miłość swojego życia!
Robi się ekscytująco.
- Cześć dziewczyny, jestem Gregor. - odezwał się podchodząc do Nas.
Jak na kulturalną osobą przystało uniosłam się lekko ściskając jego dłoń.
- Ann. - jakie to pospolite pomyślałam, gdy odwzajemnił gest.
- A to jest Emma. - dodałam , widząc , że koleżanka widocznie zbytnio się przejęła spotkaniem swojego ideału.
Gregor zmierzył ją tylko wzrokiem , z niewyraźną miną, po czym odszedł.
- Masz zamiar tak przez cały czas? - zapytałam przeglądając kolejne strony publikacji.
- Przepraszam. - szepnęła , czym spowodowała iż owa książka wypadła mi z rąk.
Za co Ty mnie przepraszasz ... Nie mój ideał , nie moja fascynacja... nic tu nie dotyczy mnie.
- Aż tak na Ciebie oddziaływuję ? 
- Nie mogę po prostu uwierzyć , że mam szansę ich poznać , być tak blisko osób , które do niedawna były nieosiągalne. - odpowiedziała patrząc na mnie.
Jednak nie mogłam podzielić jej spojrzenia , gdyż zaaprobował mnie widok Morgensterna trzymającego w ramionach Hildę.
Przetarłam oczy ze zdumienia, nie wierząc w to co widzę.... Opiekunem tak? 
Ależ z Ciebie łatwowierna idiotka Ann!

~~♥~~

W autokarze nagle zrobiło się nadzwyczaj cicho i spokojnie.
Na samym przodzie pojazdu zgromadzili się wszyscy skoczkowie oprócz śpiącego Kraft'a , który najwyraźniej nie był zdolny do zespołowej integracji.
-  Za kilkanaście minut zatrzymamy się, aby coś zjeść , podobno rozmowy przy jednym stole zbliżają ludzi, więc ... - zaczął najstarszy z Austriaków. 
- Ale do tego czasu , pozwolimy Wam na bliższe poznanie Nas.- wtrącił roześmiany blondyn. - Wy zadajecie pytania , my odpowiadamy.
- Na każde pytanie odpowiecie? - wrzasnęła , a raczej powinnam powiedzieć pisnęła Ida uśmiechając się szyderczo do 'przyjaciółki'.
Widząc aprobatę na twarzach Austriaków , niemal od razu przekrzykiwały się wzajemnie zadając poszczególne pytania.
Żadne z nich nie było na wyższym poziomie , niż ten który obstawiałam.
' Wymarzona dziewczyna , najlepszy pocałunek , najzabawniejsza randka ' ..
Na samą myśl o kierunku w którym zmierzały owe pytania założyłam na uszy duże , białe słuchawki.
Posyłając uśmiech do Emm , wyłączyłam się oddając całkowicie rytmom wydostającym się z 'głośników'.

There comes a time when we heed a certain call
When the world must come together as one
There are people dying
Oh, and it's time to lend a hand to life
The greatest gift of all


Moją nadmierną ekscytację danym utworem przerwał stojący nade mną brunet.
Osunęłam słuchawki , by opadły na mój kark , po czym przyglądałam się mu pytającym wzrokiem.
- A Ty Ann ... nie ma pytania , które chciałabyś nam zadać? - odezwał się.
No to powiem Ci Kofler, że mnie zadziwiłeś.... Nie macie dość pytań od inteligentnych blondynek , że prosicie o więcej ? A może spodziewasz się czegoś konkretniejszego. 
Ciekawie rozbudowanego pytania nie ingerującego w życie osobiste. Mam Cię zaskoczyć?
Numer obuwia sportowego? , Długość nart? Rozmiar kombinezonu?
Każde idiotyczne , ale chyba lepsze od poprzedniczek.
- Jesteśmy na miejscu. - krzyknął kierowca pojazdu , którego wcześniej nie zauważyłam.
- Pozwolisz , że zadam je innym razem ? - uśmiechnęłam się opuszczając swoje miejsce.
Autokar opustoszał w sekundę, a gdy się odwróciłam tuż za mną szedł Thomas.
Zatrzymałam się obok kosza na śmieci przy wyjściu wyciągając z kieszeni małą,białą karteczkę.
Tak tą ... 'Prezent od mojego opiekuna'.
Podarłam ją na kilka mniejszych części , tak żeby nie uszło to uwadze kolegi stojącego za mną.
Wrzuciłam ' śmieci' do środka po czym oddaliłam się doganiając Emmę , która szła samotnie.

---------------------------------------------

Nie mam pojęcia dlaczego , ale to opowiadanie pisze mi się z taką lekkością ...
Może dlatego , że to coś innego niż Difficult.
Tam życie Ann jest skomplikowane , a tutaj?
Będzie chyba prościej , ale nie tak do końca.
Pewne jest jedno.
Diament będzie o wiele krótszą historią :).
Miłego!








9 komentarzy:

  1. Hahaha uwielbiam Ann w tym opowiadaniu :D
    Po prostu uwielbiam <3
    Co do szurniętych "Hildzid" czytając o ich zachowaniu wywracam oczami co 3 sekundy :P
    Ciekawa jestem reakcji Thomasa, musiał mieć nieziemską minę widząc Ann drącą karteczkę z numerem haha
    Ciekawi mnie Gregor :D I coś czuję, że to On może zamieszać :P
    Czekam na kolejne tak samo świetne rozdziały ;)
    Buziole :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Widzę że kolejne Twoje świetne opowiadanie. Tak dobrze mi się go czyta między zajęciami, Ann jest niesamowita. Czekam na następny :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Coś czuję, że tu się jakaś wewnętrzna rywalizacja między dziewczynami narodzi. Emma i Ann przeciwko 'sile' blondynek ;D Mogłyby jakoś zgasić ich entuzjazm,bo przysięgam, że jak tak o nich czytam, to są strasznie irytujące..
    Jeden fakt mi się nie podoba, że ta historia będzie krótsza.. Dlaczego?!

    OdpowiedzUsuń
  4. Oj ty nawet nie wiesz jak bardzo mi twój rozdział humor poprawił. Dzisiejszy dzień to kompletna porażka, a jeszcze się nie skończył..
    No to Ann ma chociaż jedną normalną koleżankę. Emma musi wyluzować i będzie spoko. Thomas to jednak w głowie ma tylko jedno. A początkowo myślałam, że będzie inaczej.. Faceci.. Hilde i ta cała Ida to typowe plastiki. Zero mózgu normalnie. Ale okej. Ja tam nie oceniam, może sie takiemu Morgensternowi podobają :p

    OdpowiedzUsuń
  5. świetny rozdział zapraszam do siebie :)

    OdpowiedzUsuń
  6. przypomniałaś mi tym rozdziałem te wszystkie "fanki" na zlocie Maćka Kota :) Matko Boska, tam było multum takich Hild i Id xD

    mam ochotę zabić takie Hildy i Idy zanim jaja złożą... trzeba ratować ludzkość.

    Ann z tego opowiadania to zupełne przeciwieństwo Ann z Difficult. tutaj Ann ma charakterek i nie da sobie w przysłowiową kaszę dmuchać.

    czekam na czwarty rozdział.

    pozdrawiam gorąco, ściskam mocno i ogromu weny życzę, buziaki moja kochana :*

    OdpowiedzUsuń
  7. Ugh... Hilda i ta Ida. Grrr... Żmijowate jakieś, za przeproszeniem... Ale jest ta Emma. ^^ Dobrze, że ta jakaś normalna chociaż. ;)) A ja od razu polubiłam Ann. : 3 Ma dziewczyna charakterek! I to mi się podoba. ;]
    Świetny rozdział. ;**

    OdpowiedzUsuń
  8. Tobie się lekko pisze - nam się lekko czyta :) I wszyscy zadowoleni są.
    Hmm.. rozbawiły mnie te "podchody" jeśli tak to można nazwać Thomasa w autobusie... opiekun? No może być ciekawie, o ile dziewczyna się na to zgodzi, bo po tym wrzuceniu karteczki z jego numerem do kosza i to na jego oczach, nie wydaję mi się, aby coś wyszło z tej "opieki".
    Emma - fajna dziewczyna, taka w stylu Ann, czuję w kościach, że one będą przyjaciółkami na dłuuugi czas! No i ciekawe czy Emm uda się coś tam z Gregorkiem, czy nadal będzie taka speszona jego obecnością i wgl :P

    OdpowiedzUsuń
  9. Powiem szczerze, że podoba mi się bardziej niż poprzednie opowiadanie :) Bardzo fajne, sympatyczne bohaterki. Jestem ciekawa, co z tego wyniknie :)

    OdpowiedzUsuń