Niektórych ludzi świat powinien sobie darować...
Było mi go nawet trochę żal ...
Niczego nieświadomy chłopak i jak najbardziej świadoma blondynka.
Stefan i Ida.
Wyglądali razem uroczo , ale czy to jest najważniejsze w pozytywnych relacjach.
Nie tylko ja spostrzegłam , że lista ich wspólnych tematów jak szybko się zaczęła tak jeszcze szybciej została zakończona.
Ileż można słuchać o poglądach na temat mody , poszczególnych aktorek czy przystojnych aktorów.
Ileż można odpowiadać na pytania dotyczące życia prywatnego nachalnej pannie....
A widać można.
Stefan wydawał się nieznudzony.
Odpowiadał na każde zadane pytanie z lekkością w głosie , uśmiechem na twarzy.
Do czasu.
~~♥~~
A już naiwna myślałam , że rodzicielka zadowolona z mojego wyjazdu zlituje się i chociaż przez te 31 dni nie będzie nękała mnie swoim głosem.
No cóż.
Nadzieja prysła , a ja biedna z przyklejonym uśmiechem na twarzy zasiadłam kilka miejsc dalej , by
bez pamięci oddać się tej fascynującej wymianie zdań.
- Ann, kochanie... - usłyszałam , a mój instynkt zachowawczy uruchomił się momentalnie.
'Kochanie'? Przecież Ty się tak do mnie nie zwracasz od ... no widzisz.
Nawet nie potrafię przypomnieć sobie dnia , w którym użyłaś tego określenia.
Od zawsze tylko : 'Ann, Andżelika, Chodź tu dziecko ...' - z przysłowiowym naciskiem na ostatnie wyrażenie.
A teraz?
- Mamusiu... - odezwałam się ironizując smutek w głosie.
A niech ma.. odrobina czułości w Naszej relacji chyba nie zaszkodzi.
- Ann , nie masz dziesięciu lat żeby się tak do mnie zwracać! - No popatrz! Wróciłaś.
Moja dawna najsłodsza Martusia , a już myślałam że ktoś śmiał podmienić mi rodzicielkę.
A jednak ...
- Po co dzwonisz? - zapytałam , chcąc mieć z głowy tą rozmowę.
Zazwyczaj Nasze rozmowy telefonicznie wyglądają podobnie. ' Ann, to Ty ? Po co dzwonisz? Tak , wiem , nie , daruj sobie , zachowuj się , cześć. ' Niczego nowego się pewnie nie dowiem.
- Chcieliśmy się z ojcem dowiedzieć jak mija Ci podróż? - zaskakujesz mnie... z tatusiem?! Tak!
- Oddaj mu słuchawkę! - niemal od razu mój humor uległ poprawie.
- Córeczko ... - usłyszałam. - Powiedz jak Ci tam ? Jak podróż? Skoczkowie? - zawsze wiedziałeś o co zapytać , bym miała wiele do powiedzenia.
Ściszyłam ton głosu , gdy zaczęłam wyrażać swoje skromne zdanie o kolejnym ze skoczków.
- Morgenstern ?! - wrzasnął słysząc moją wypowiedź. - Tani podrywacz ? Dureń ? Ograniczony umysłowo?
Chyba wiem co Ci przed chwilą powiedziałam , nie musisz powtarzać ...
Utrwaliłam sobie to w głowie już dosadnie....
Zdaje mi się czy Ty mi nie wierzysz? Przesadzam ? ... Tato!
- Kochanie a inni? Andreas wydawał się całkiem miły.... - tak , Pan Kofler to zupełnie inna historia! Elokwentny , poukładany, troskliwy... wszystko zgodne z jego dojrzałym wiekiem...
- Powiedziałaś przystojny?! Ann... - I Ty zacznij mnie umoralniać....
To chyba żadne przestępstwo , że użyłam tego określenia... Zgodnego z prawdą zresztą.
Pytałeś , więc masz gotową odpowiedź...
- A Gregor? Jaki on jest? - Tutaj musiałabym się zastanowić...
Na tą chwilę?
Przystojny, lecz o tym Cię nie poinformuję. Zabawny i .... konkretny!
Ciekawa osobowość z Niego , nie ma co!
~~♥~~
Te piękne błękitne tęczówki , w których widać jak na dłoni Twoją czystą duszę...
Malinowe usta ...
Zaróżowiałe policzki...
Malutkie, kruche rączki...
...
Oglądając plik załączony do wiadomości uśmiechałam się na samo wspomnienie tej chwili.
On jest tam , gdzie nie ma teraz mnie.
Mój malutki , tańczący szkrab.
- Co to takiego ? - usłyszałam głos szatyna siadającego obok mnie.
Zatrzymując nagranie spojrzałam w jego kierunku z lekkim uśmiechem.
- Pokaż proszę ... - zaśmiał się nakłaniając mnie do odtworzenia pliku.
- Jaki słodki bobas ... Kim on jest ? - dopytywał w trakcie projekcji, czym mnie niezmiernie bawił.
- Mój 11-sto miesięczny chrześniak. - odpowiedziałam , gdy film się zakończył.
Gregor spojrzał na mnie zdziwiony , jakby nie wierząc w wypowiedziane przeze mnie słowa.
Po chwili milczenia zabrał głos.
- Prześlesz mi ten film ? Proszę.... - nalegał wyciągając swojego iPhone.
Zamyśliłam się , próbując wymyślić sensowną wymówkę.
Bo niby do czego może przydać mu się sylwetka obcego dziecka? Moja wyobraźnia , dość bujna ostatnio mi czasy wysuwała rozmaite teorie.
- Ann , możemy porozmawiać? - z moich insynuacji wyrwał mnie głos... nie!
On!
Z każdą kolejną chwilą utwierdzasz mnie w przekonaniu , że jednak moje zdanie co do Twojej osoby jest słuszne.
Nie! Nie możemy Panie Morgenstern!
- Raczej nie... - krótko , zwięźle i na temat.
- Musimy sobie coś wyjaśnić... - O nie kolego! My nic nie musimy .... Możemy jeżeli już.
A jak widać w załączonym obrazku nawet tego nie zrobimy.
Sądząc po jego nietęgiej minie , nie zgadza się ze mną zupełnie , no ale cóż . Nie zawsze mamy to czego chcemy.
Życie Thomas , życie!
Żeby było ciekawiej z prośbą o pomoc zwróciłam się do szatyna szturchając dolne partię jego ciała.
Czyli nogi!
- Morgi przeszkadzasz no... - odburknął wpatrując się ślepo w blondyna.
Punkt dla mnie Morgenstern!
...
Podirytowany blondyn oddalił się w kierunku uroczych blondynek.
Tak blondasku...
Powoli , malutkimi kroczkami, podążaj tam gdzie Twoje miejsce...
- Więc jak będzie ? - Gregor uśmiechnął się nie dając za wygraną.
- Podaj sensowny powód , to może Ci prześlę... - szczerze Schlieri co tam się gromadzi w Twojej malutkiej główce.
- Uwielbiam dzieci... - przechodzisz dziś samego siebie , wiesz?! Ty ! Jest ktoś prócz Ciebie samego , kogo darzysz sympatią ... nie!
- Nie wierz mi , prawda? - czytać w myślach widzę też potrafisz , ciekawie.... Teraz zapewne opowiesz mi urzekającą historię o swoim dzieciństwie w towarzystwie młodszego brata.
- Nie będę opowiadał Ci o moim dzieciństwie , bo nie w tym rzecz ...
Zamilkłam zszokowana.
- Zaskoczyłem Cię ... - zaśmiał się przyglądając się z uwagę.
Trudno mnie zaskoczyć , ale Tobie widocznie się to udało. Pytanie tylko jak ?
Dlaczego tak na mnie działasz?
Działasz! Zbyt dużo emocji na dziś... Bredzę!
...
-Emm! Jesteś nareszcie! - wrzasnęłam próbując przedostać się przez zalegającego szatyna.
Promienny uśmiech na twarzy szatynki , raczej nie był spowodowany moim widokiem....
Tak Kofler ...
Byłam pewna , że brunet stojący tuż za Nią rewelacyjnie wywiązuje się z roli opiekuna , którą najwidoczniej sobie narzucił.
Czy zazdrościłam ?
Na tą chwilę chyba tak...
- Poznałaś już Didl'a ? - spojrzałam na blondyna , który dosiadł się do naszej trójki.
- Thomas Dithart - skoczek podał jej swoją dłoń.
Zastanawiająca jest ta jego forma przedstawienia się. Wszystko takie oficjalne na początku...
Dokładnie tylko na początku! Po kilku minutach kulturalny Thomas Dithart przeistacza się w chodzący wulkan energii i po dobrych manierach ślad zanika.
- Może zagramy w jakąś grę? - rzucił patrząc na mnie.
Co to ma być Didl? Czy ja Ci wyglądam na inicjatora gier?
- Pięć faktów o Nas samych o których nikt nie wie...- uśmiechnął się szyderczo.
- Zaczynaj Schlieri! - dodał.
- Dlaczego niby ja mam być pierwszy? - Gregor oburzył się lustrując blondyna wzrokiem.- Wymyśliłeś to sam zacznij!
Czyżbyś miał aż tyle do ukrycia kolego? Tajemnice wielkiego Gregor'a Schlierenzauera ujrzą światło dzienne?
Uwielbiam Cię Di-di!
Rozsiedliśmy się wygodnie w autokarowych fotelach wymieniając porozumiewawcze spojrzenia.
- Thomas dołączycie się? - Kraft najwyraźniej nie wiedział na co zostanie narażony , gdy te podrzędne pustaki przystaną na jego zaproszenie.
Uduszę Cię Stefan!
Nie sądziłam , aby blondynowaci zaskoczyli mnie jakimikolwiek faktami , których mogłabym się nie domyślać.
Głupota tłumaczy wszystko!
Nie no ja chyba śnię! idą w naszym kierunku ... One i On!
Blondyneczka w kręconych jasnych włosach siada tuż obok zamyślonego Morgi'ego..
Zamyślonego? On myśli?... niemożliwe.
Zapewne zastanawia się jakby tu powiedzieć coś mądrego może interesującego?
Bądźmy realistami chociażby w tej kwestii....
Wniosek?
Lepiej milczeć, narażając się na podejrzenie o głupotę, niż odezwać się i rozwiać wszelkie wątpliwości.
----------------------------------------------------
Piękny dzień! Dobry dzień!
Zauroczona Ann!
Weekend zapowiada się obiecująco , wiec bonus w ilości rozdziałów w tym tygodniu:D
Dla Panny Boop za cudowne komentarze!
'Nadal wolę jak mówisz do mnie Gregor!'
Och i ach! Dziękuję, dziękuję i mocno całuję :*
OdpowiedzUsuńDobra, koniec tych czułości:P
*******************************
"Bo niby do czego może przydać mu się sylwetka obcego dziecka?" - No właśnie! LOL! (nie używam tego określenia ale jak widać Twoje opowiadanie budzi we mnie nieznane mi pokłady gimbazjalnego słownictwa:P)
"Tak blondasku...
Powoli , malutkimi kroczkami, podążaj tam gdzie Twoje miejsce..." - hihihihihihihihihi mam ochotę przybić piątkę z bohaterką :P
"Teraz zapewne opowiesz mi urzekającą historię o swoim dzieciństwie w towarzystwie młodszego brata.
- Nie będę opowiadał Ci o moim dzieciństwie , bo nie w tym rzecz ... " - Ja bym się lekko przestraszyła w tym momencie. To na prawdę dziwne... Ale interesujące i chętnie dowiem się co tam się kryje za tą Jego dziwacznością :D
"Lepiej milczeć, narażając się na podejrzenie o głupotę, niż odezwać się i rozwiać wszelkie wątpliwości." - i w tym momencie to Ty czytasz mi w myślach :D
Cudowny rozdział <3
Świetny i och i ach.
Buziole:*
Kochana. Siedzę sobie przed cholernymi teoriami, sama wiesz co muszę tutaj znosić (dziś już nie mam tule szczęścia co wczoraj) no ale dobra. Sprawdzam bloggera, nowy rozdział, no to sobie poczytam.. I wiesz co? Musiałam się powstrzymywać by nie wybuchnąć śmiechem xD Jejku. Ty wiesz jak mi humor poprawić :D Ann jest świetna. Te jej rozmowy z matką i podejście do Thomasa. Swoją drogą, Gregor jakoś taki dziwny z tym, że chciał ten filmik.. No ale dobra, skoro lubi..
OdpowiedzUsuńHm. Ciekawe co tam sie wydarzyło pomiędzy Emmą a Koflerem, że oboje tacy zadowoleni wrócili. (Pisząc to mam takiego banana na twarzy, że jak nic znów mnie wezmą za idiotkę)
Ty wiesz jak ja uwielbiam twoją twórczość. Już się nie moge doczekać kolejnego. Buziaki :**
Nadrabiam zaległości tu i na drugim Twoim blogu. Bardzo przepraszam Cię, że nie komentowałam poprzednich, ale teraz jakoś tak dużo nauki w liceum. A więc komentując po pierwsze Gregor kochający dzieci, bardzo na plus, Morgenstern mnie zaczyna wkurzać. Kofi i Emma bardzo zadowoleni, ciekawe?
OdpowiedzUsuńNie mogę się doczekać kolejnych rozdziałów.
Pozdrawiam. Buziaki
http://klucz-do-sukcesu-zloty-skok.blogspot.com/
http://no-to-sie-poddaje.blogspot.com/
I poprawiłaś mi humor tym rozdziałem, wiesz? :D Niektóre teksty były naprawdę nieziemskie. ;) Zwolennik dzieci, Gregor- no, no. ;D Lubię Grega w takim wydaniu. <3
OdpowiedzUsuńKurde, ale co mogło wydarzyć się między Andreasem a Emm? Hm... Zastanawiające. ^^
Buziaki. ;**
Miły i przyjemny rozdział do czytania, a ja jestem mega zmęczona, więc dziękuję Ci bardzo za niego! :)
OdpowiedzUsuńAch, Ann coś nie lubi Morgiego i chyba szybko się to nie zmieni, co? Ale, tam! ja też tutaj, u Ciebie nie pałałam do niego zbytnią sympatią... za to Gregorek mój zaskakuje nas w każdym rozdziale! No ja nie wiem, po co mu zdjęcia jakiegoś dziecka? Że niby on lubi dzieci? I co w związku z tym? Zdjęcia mu do tego potrzebne? Hyhy... trochę to dziwne XD
O, te fakty o sobie może nam dostarczyć, tak samo jak i Ann wieeele ciekawych rzeczy o skoczkach.
Czekam! :**
Uwielbiam Gregora w Twoim opowiadaniu! :D jest taki kochany, widać, że on i Ann się polubili.
OdpowiedzUsuńKolejny raz postawa Thomasa mnie zaskoczyła...Najpierw, że zadawał się z tymi blondynami, a teraz, że chciał rozmawiać z Ann...Ciekawe czego od niej chciał. Ale kochany Gregor stanął w obronie dziewczyny ;)
Czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział ;) jeśli mogłabym liczyć na informacje z Twojej strony o nowym rozdziale to byłoby miło ;) kontakt do mnie jest na moim blogu ;) i zapraszam przy okazji na jedyneczkę:
http://luck-of-fate.blogspot.com
Rozdziały tutaj zawsze poprawiają mi humor ;D Tak mnie zastanawia, czego chciał Morgenstern, ale w sumie.. jakoś nie odczuwam potrzeby dowiedzenia się tego ;D Akurat w tej historii niech zostanie tam, gdzie jego miejsce, czyli z blondynkami ;D Mam wrażenie, ze świetnie do nich pasuje ;D
OdpowiedzUsuńGreg i Kofler mnie urzekli! Oboje ;D
kocham Cię <3
OdpowiedzUsuńczekam na następny. pisz go szybciutko.
pozdrawiam, ściskam, całuję i życzę weny kochana :*